Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko
6354
BLOG

Niemiecka prowokacja wyborcza wymierzona w PiS

Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko Polityka Obserwuj notkę 275

Media poinformowały, że w Krapkowicach doszło do incydentu polegającego na tym, że kandydat PiS na posła Bartłomiej Morawski, poprosił śpiewających piosenkarzy występujących na kiermaszu, o śpiewanie piosenek w języku polskim, a nie tylko niemieckim. Incydent wydarzył się podczas IV Kiermaszu Jesiennych Smaków Domowych zorganizowanym przez Związek Śląskich Kobiet Wiejskich w Krapkowicach. Kiermasz współorganizowało starostwo powiatowe.

Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców (TSKN) na Śląsku Opolskim relacjonowało, że w trakcie występu duetu nastolatków odbywającego się w języku niemieckim, Bartłomiej Morawski zakazał śpiewania po niemiecku, ponieważ „tu jest Polska” i „on sobie tego nie życzy". Przewodnicząca Związku i przedstawicielka mniejszości Maria Żmija-Glombik (kandydatka PO do Sejmu) mówiła, że po incydencie podeszła do Morawskiego i zwróciła uwagę na jego zachowanie. - Wtedy on zaczął się na mnie wydzierać, że nie życzy sobie śpiewania po niemiecku. Powiedziałam, że to otwarta impreza i każdy może na nią przyjść, zaśpiewać i posłuchać, a jeśli jemu coś się nie podoba, to może wyjść – relacjonowała (większość cytatów za gazeta.pl).

Pan Morawski przyznał, że po kilku niemieckich piosenkach, spytał piosenkarzy, czy nie mają w repertuarze piosenek w języku polskim. Usłyszał odpowiedź że nie mają, ponieważ jest to zespół mniejszości niemieckiej. Pytany, czy użył sformułowania "tu jest Polska" powiedział, że "nie pamięta, aczkolwiek tutaj jest Polska i mógłby go użyć". Jak dodał, przeprosił Żmiję-Glombik na wypadek "jeśli w ferworze emocji mówił nieco za głośno" i tym uraził organizatorkę.

Starosta Krapkowicki Maciej Sonik powiedział, rozmawiał chwilę po tym zdarzeniu z rodzicami dziewczyny występującej na scenie, której Morawski zwrócił uwagę. Sonik przyznał, że dziewczyna była bardzo roztrzęsiona. Jego zdaniem, "nawet w czasie kampanii wyborczej, nawet jak ktoś jest z PiS i szczególnie w miejscu takim jak Krapkowice - wielokulturowym i różnorodnym narodowościowo - tak zachowywać się nie powinno".

Szef PiS na Opolszczyźnie poseł Sławomir Kłosowski zapewnił, że o zdarzeniu w Krapkowicach rozmawiał już z Morawskim i jeszcze jednym uczestnikiem zdarzenia związanym z PiS. Według posła stanowisko TSKN to "typowa próba zrobienia z igły wideł". - Panowie z PiS nie zaprzeczają, że doszło do incydentu. Natomiast zupełnie inaczej go komentują i przedstawiają - jako bardzo delikatną i kulturalną prośbę skierowaną do wykonawców, czy można liczyć na wykonawstwo jakichś piosenek w języku polskim - mówił Kłosowski.

W jego przekonaniu jest to "nieładna próba wykorzystania tego incydentu do celów politycznych" przez mniejszość niemiecką. - Naprawdę, nie służy to pojednaniu polsko-niemieckiemu i doradzam, by nie eskalować tego napięcia na Śląsku Opolskim, bo to nikomu tu nie służy - zaznaczył Kłosowski.

W mojej ocenie, był to incydent, jaki może się zdarzyć w regionie ze zróżnicowaną strukturą narodowościową. W takich sytuacjach, zalecane jest minimalizowanie potencjalnego napięcia, poprzez szukanie jakiegoś kompromisu w takich sytuacjach, Chodzi ogólnie o działania zmniejszające napięcia wokół takich incydentów.

Z tego punktu widzenia, następne działania planowane przez TSKN wokół całego incydentu, budzą całkowite zdumienie. Tych działań nie można określić inaczej, jak niemiecką prowokację wymierzoną politycznie w PIS, zorganizowaną przez kandydatkę PO na posła. Warto wiedzieć o tym, że TSKN jest najważniejszym stowarzyszeniem mniejszości niemieckiej w Polsce, wystawiającym swoich kandydatów z listy komitetu wyborczego „Mniejszość Niemiecka”.

Oto przewodniczący TSKN Rafał Bartek powiedział, że zawiadomienie w tej sprawie najprawdopodobniej trafi do Prokuratury Okręgowej w Opolu. Panie Bartek, panu kompletnie zabrakło rozumu w całej sytuacji. Jestem bardzo ciekawy, jakiego rodzaju przestępstwa dopuścił się pan Morawski? Czy mógłby pan wymienić, paragraf Kodeksu Karnego, za złamanie którego pan Morawski będzie zmuszony tłumaczyć się przed prokuratorem. Jestem przekonany, o tym, że polska opinia publiczna, z dużym zainteresowaniem będzie oczekiwała od pana wyjaśnień w tej sprawie. Zachęcam do odwagi i wyjaśnienia podstaw prawnych skierowania sprawy do prokuratora. Ponieważ w przeciwnym razie szef TSKN naraża się na zarzut eskalowania napięć polsko-niemieckich oraz wciągnięcia TSKN w kampanię wyborczą przeciwko PiS.

To nie koniec, skandalicznych i oburzających działań TSKN w tej sprawie. Ponieważ TSKN oświadczyło, że "ostrzega przed głosowaniem na tego kandydata i jego partię", ponieważ "incydent ten w okresie przedwyborczym jest ostrzeżeniem przed groźbą utraty tak długo zdobywanego poziomu tolerancji w Polsce".

Tym oświadczeniem TSKN, dało się wciągnąć w kampanię przedwyborczą po stronie PO. Nie jest rolą TSKN opowiadanie się za kandydatem dowolnej partii politycznej, ponieważ TSKN nie jest organizacja polityczną. Jeżeli szefostwo TSKN tego nie rozumie, to nie powinno dalej pełnić swoich funkcji.

Ponadto, jeżeli nawet TSKN miał jakieś zastrzeżenia co do działań i zachowania pana Morawskiego, to dlaczego cały PiS, ma być za to odpowiedzialny? Tym bardziej, że liderzy PiS nie mieli okazji wypowiedzieć się na temat całego incydentu. Innymi słowy TSKN wzywa społeczność niemiecką do nie głosowania na PiS, z powodu niezbyt jasnego przebiegu incydentu podczas regionalnego kiermaszu. TSKN daje społeczności niemieckiej do zrozumienia, że po objęciu władzy przez PiS, tolerancja wobec mniejszości niemieckiej w Polsce, może ulec zakończeniu. Skąd o tym TSKN może wiedzieć, nie mam pojęcia. Liderzy PiS czy program PiS, nic na ten temt nie mówią.

W związku z tymi oświadczeniami TSKN, w mojej opinii, mamy do czynienia z niemiecką prowokacją wyborczą wymierzoną w PIS, uczynioną rękami działaczy PO. TSKN, zamiast minimalizować napięcia wokół incydentu, stara się to napięcie w sposób maksymalny zwiększyć, w celu ograniczenia zwycięstwa wyborczego PiS. Jest to cyniczna i pozbawiona skrupułów próba nastawienia społeczności niemieckiej przeciwko PiS.

TSKN jest finansowany przez rządy Niemiec i Polski, ale to wcale nie oznacza, że TSKN, jest zmuszony popierać partię rządzącą w kampanii wyborczej. Tym bardziej, że według wskazań sondażowych, to PIS będzie rządził w Polsce, a nie PO. Ale biorąc pod uwagę fakt polegający na tym, że media niemieckie oskarżają PiS o faszyzm, a rządzący w Niemczech, sprzyjają PO, a nie PiS, to niemiecka prowokacja wyborcza wobec PiS, jest dla każdego rozsądnego obserwatora doskonale widoczna.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka