Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko
3506
BLOG

Prawicowy bloger dumny z Oskara dla “Idy”

Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko Polityka Obserwuj notkę 183

Uważam siebie za, ogólnie rzecz ujmując, blogera prawicowego. Można o tym przekonać się, rzucając okiem, przynajmniej na tytułu moich tekstów na salonie24.pl Piszę o tym, dlatego, żeby podkreślić, że jestem niesamowicie dumny z faktu nagrodzenia “Idy”, w kategorii najlepszy film zagraniczny, najbardziej cenioną nagroda w świecie filmowym, a mianowicie amerykańskim Oskarem. Film „Ida” zebrał bardzo zasłużenie, wiele nagród filmowych na całym świecie, w bardzo różnych kategoriach, jak: reżyseria, aktorstwo, zdjęcia, scenariusz, ale właśnie nagroda amerykańskiego Oskara jest najważniejszą i najbardziej docenianą nagrodą w świecie filmowy. Dlatego, Oskar dla „Idy”, polskiego filmu, jest powodem do dumy dla każdego Polaka. Jest to sprawa zupełnie wyjątkowa, ponieważ żaden polski film fabularny nie zdobył dotychczas, nagrody Oskara.

„Ida” jest wybitnym dziełem filmowym, z wieloma rozmaitymi wątkami. Ogólnie, "Ida" to przepiękny film o spotkaniu i przemianie dwóch, bardzo różnych kobiet. Jedna z tych kobiet, Ida, osoba bardzo krucha i wrażliwa, doznana przemiana wzmacnia, a drugą z tych kobiet, ciotkę Idy, osobę twardą i zdecydowaną, doznana przemiana unicestwia. To również film o odkrywaniu siebie, w zderzeniu z innymi ludźmi. To również przejmujący film o ludzkich wyborach i życiowych konsekwencjach tych wyborów.

Jak każde wybitne dzieło artystyczne, porusza wielu odbiorców w bardzo różny sposób. W środowiskach prawicowych, film „Ida” krytykowany jest za „antypolskość”, pokazywanie Polaków w sposób negatywny, obarczanie Polaków winą za mordowanie Żydów, brak pokazania Niemców odpowiedzialnych za zagład Żydów w Polsce.

Do prawicowych zarzutów wobec filmu, napisałem wiele komentarzy na salonie24.pl. Czas na podsumowanie. Nie sądzę, żeby ocenianie filmu pod kątem „polskości” czy „antypolskości” było właściwym kryterium oceny wartości filmu. Jednak rozumiem, ze dla prawicowych blogerów, polityczne kryterium oceny wartości filmu, ma swoje znaczenia, ponieważ film trafia do publiczności, przez co, w ten czy inny sposób, przyczynia się do kształtowania wizerunku Polaków czy Polski u odbiorcy. Ale nawet biorąc pod uwagę kryterium oceny filmu pod względem polskości lub antypolskości, uważam ten film za bardzo pro polski. Więcej, uważam wręcz że film „Ida” jest esencją polskości, a Ida jest, w sensie symbolicznym, alegorią Polski.

Polacy są pokazani w filmie sposób normalny i przejmujący. Jest w filmie wątek, dotyczący zabójstwa rodziny żydowskiej, przez ukrywających ich, Polaka. Dla wielu, jest samo poruszenie tego wątku w filmie jest powodem oskarżania twórców filmu o antypolskość. Zupełnie nie podzielam opinii wyrażanych w tej sprawie. Faktem jest, że Żydzi ginęli z rąk Polaków, z rozmaitych powodów, podczas drugiej wojny światowej. Ale takie fakty, nie dowodzą tego, że Polacy byli czy są antysemitami. Po prostu, w każdym narodzie, obok ludzi szlachetnych i mądrych, są ludzie nikczemni i podli, a reżyser pokazuje to w swoim filmie.

Jest wiele wybitnych filmów na całym świecie, krytycznie oceniających niektóre zachowania czy działania członków własnego narodu. Jak na przykład brytyjski film „Gandhi” w którym żołnierze brytyjscy, masakrują bezbronnych Hindusów zgromadzonych na placu. Czy jakiś brytyjski krytyk napisał z tego powodu że film „Gandhi” jest filmem antybrytyjskim? Czy jakiś prawicowy lub konserwatywny polityk opowiadał o tym, że z tego względu film jest również antybrytyjski? Oczywiście, że nie. Ponieważ, nikt nie miał zamiaru zaprzeczać oczywistym faktom, a ponadto wszyscy cieszyli się z ogólnoświatowego sukcesu filmu „Gandhi”. Wiele filmów o wojnie wietnamskiej czy o walce Murzynów z dyskryminacją rasową w USA, krytycznie pokazuje naród amerykański, ale nikomu, nie przychodzi do głowy oskarżać twórców filmów o „antyamerykaństwo”.

Jest dla mnie jasne, że oskarżanie Polaków o antysemityzm, nie ma nic wspólnego z faktami. Jest to etykieta, przyklejona Polakom na siłę. Ale polska kinematografia, zaczyna sobie coraz lepiej radzić z etykietą polskiego antysemityzmu. Pojawia się coraz więcej polskich filmów, pokazujących pozytywne relacje polsko-żydowskie, podczas II wojny światowej oraz po wojnie. Film „Ida” należy do jednych z nich. Innym przykładem jest polski serial „Czas honoru”, emitowany w szkockiej telewizji, w każdy piątkowy wieczór. Można powiedzieć, że pokazane w sposób pozytywny w tym serialu wątki polsko–żydowskie, zaspokoją oczekiwania najbardziej zatwardziałego prawicowca. Więc, to nie jest tak, że polskie filmy nie pokazują w sposób korzystny dla Polaków, wątków polsko – żydowskich. Jak najbardziej pokazują oraz są dostępne dla widzów zagranicznych. Oczywiście, są filmy bardzo jednostronnie i negatywnie pokazujące stosunki polsko – żydowskie, jak „Pokłosie”.

Ale właśnie siła polskiej kinematografii polega na ogromnej różnorodności produkowanych filmów. Są filmy pokazujące stosunki polsko–żydowskie bardzo pozytywnie, jak serial „Czas honoru”, są filmy pokazujące złożoność stosunków polsko-żydowskich jak „Ida” czy „W ciemnościach” A. Holland, i w końcu są filmy, bardzo negatywnie pokazujące stosunki polsko–żydowskie jak „Pokłosie”. Nie sądzę, żebyśmy z tego powodu musieli się martwić. Mielibyśmy problem tylko wtedy, gdyby polska kinematografia produkowała wyłącznie filmy gloryfikujące stosunki polsko–żydowskie, lub wtedy, gdyby polska kinematografia, produkowała filmy wyłącznie filmy pokazujące negatywnie stosunki polsko-żydowskie. Jeżeli polska kinematografia, produkuje filmy jednego i drugiego rodzaju, a jeszcze przy, produkuje filmu starające się łączyć jeden i drugi punkt widzenia na historię stosunków polsko-żydowskich, to jest to jak najbardziej normalne.

Innym zarzutem, prawicowych blogerów wobec twórców „Idy” jest zarzut braku pokazania udziału Niemców w zabijaniu Żydów. Film nie pokazuje Niemców, ponieważ nie jest to film o Niemcach i o II wojnie światowej. To jest film o Polsce i Polakach. Ponadto, akcja filmu toczy się w Polsce, lata 60-e. To są powody dla których, Niemców w tym filmie, po prostu nie ma. Nie sądzę, żeby brak Niemców w filmie, wynikał z pragnienia reżysera pomniejszenia znaczenia Niemców w zagładzie Żydów.

Inna nieprawda o filmie, ochoczo pisana przez niektórych prawicowych publicystów polega na tym, że Wanda, stalinowska prokurator z filmu "Ida" jest niby Wolińską, stalinowską prokurator żyjącą do swojej śmierci w Wielkiej Brytanii. Obydwie postacie różni bardzo wiele. Wolińska wyemigrowała z Polski, wyszła za mąż i mieszkała w Wielkiej Brytanii. Prokuratorka z filmu, nie założyła rodziny, nie wyemigrowała z Polski, zakończyła swoje życie zupełnie inaczej niż Wolińska. To są dwie różne osoby. Ponadto stalinowska prokurator z filmu, w ogóle nie budzi sympatii widza, tak jak to piszą prawicowi publicyści. To, że obydwie osoby były prokuratorami w czasach stalinowskich i obydwie osoby są pochodzenia żydowskiego, nie oznacza że ciotka Idy jest prokurator Wolińską. Osobiście nie widzę żadnego filmowego związku pomiędzy tymi dwiema osobami.

Napisałem na początku, że film „Ida” jest esencją polskości, a Ida jest, w sensie symbolicznym, jest alegorią Polski. To że film „Ida” jest esencją polskości, wynika z pokazania w tym filmie roli i znaczenia polskiego Kościoła w naszym narodzie. Oto Ida, Polka, ukształtowana i wychowana przez polski Kościół, wydostaje się spod opieki Kościoła i będąc pod wpływem spotkania się z inną osobą, pragnie zaznania nowych doświadczeń życiowych, smaku pierwszego alkoholu, smaku pierwszego papierosa, smaku pierwszego pocałunku. Pragnie doznać tego wszystkiego, co do tej pory Kościół jej zabraniał. Więcej, Ida, dowiaduje się, że nie jest Polką, jest Żydówką. Co robi Ida po tych wszystkich nowych doznaniach i doświadczeniach, mogących odmienić na zawsze wiele osób? Ida, wraca do miejsca i wartości, które świetnie zna. Wraca do miejsca które jest dla niej bezpiecznym miejscem i schronieniem. Miejsca, które jest dla niej opoką, czymś niezmiennym i cennym. Ida wraca do Kościoła.

Naród polski w swojej historii przeżywał wiele okresów świetności i upadku. Polacy ulegali wpływom politycznym i kulturowym różnych narodów. W związku z tym, Polacy również się zmieniali. To co było i jest niezmiennie w polskim narodzie to stosunek Polaków do Kościoła w Polsce. To się nie zmienia. Kościół jest esencją polskości, w tym sensie, że Polacy zawsze wracają do Kościoła jako niezmiennego i trwałego miejsca w życiu każdego Polaka.

Również w tym sensie, Ida jest symboliczną alegorią Polski. Po okresie głębokich zmian politycznych i gospodarczych w Polsce, mogłoby się wydawać, że Polacy odwracają się od Kościoła. Ale, ja kto widzieliśmy, po śmierci prezydenta Kaczyńskiego, Polska wraca do Kościoła w okresach tragicznych, ponieważ w zmiennym świecie różnorodnych wartości, Kościół jest dla Polski opoką. Z tych względów, prawicowi blogerzy powinni pokochać film „Ida”, a nie, bezzasadnie ten film krytykować.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka