Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko
866
BLOG

Wyborcza w panicznym ataku na demokratyczną opozycję w kraju

Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko Polityka Obserwuj notkę 31

Wyborcza zmieściła na swojej stronie internetowej (wyborcza.pl) teksty polskich dziennikarzy, będących panicznym atakiem na opozycję demokratyczną w kraju. Dziennikarze nie przebierają w środkach w swoim ataku na demokratyczna opozycję, posługując się kłamliwymi informacjami, insynuacjami oraz polityczną demagogia. Oczywiście wszystko w interesie partii rządzących w Polsce, mających na sumieniu zafałszowanie wyników wyborczych do sejmików.

Oto, pierwszy z nich J. Żakowski napisał tekst pod tytułem: „Opamiętajcie się!”. W tekscie napisano: „(...) Podniesienie trwa, a rój niby zmartwionych "demokratów" - Kaczyński, Miller, Wipler, Gowin, Zawisza itp.”. Warto zwrócić uwagę na cudzysłów wyrazu demokraci. Wynika z niego, że J. Żakowski z nieznanych bliżej powodów, nie uznaje za demokratów przywódców demokratycznej opozycji w Polsce. Jest to typowy przykład demagogii politycznej, ponieważ autor w żaden sposób nie uzasadnił swojej opinii w tej sprawie. Dalej jest jeszcze lepiej. Autor kłamliwie napisał: „Mówiąc o sfałszowaniu wyborów, Kaczyński wszedł na tę samą ścieżkę co po katastrofie smoleńskiej.” Kaczyński nigdy nie powiedział o tym, że wybory samorządowe zostały sfałszowane. Mówił raczej o tym, ze wybory są niewiarygodne i nierzetelne. Ten fakt, panu Żakowskiemu w ogóle nie przeszkadza. Nawet, jeżeli Kaczyński nie mówił wprost o sfałszowanych wyborach to dla pana Żakowskiego nie jest to żaden problem. Po prostu, pan Żakowski będzie pisał, że Kaczyński mówił o sfałszowanych wyborach, ponieważ tak mu to pasuje do jego poglądów na Kaczyńskiego i PiS.

O Millerze pan Żakowski napisał: „Przyłączając się do Kaczyńskiego, Miller też wszedł na tę ścieżkę. Wyborcy ukarzą Sojusz.” Śmierć SLD była już ogłaszana wielokrotnie. Moim zdaniem, SLD jest zbyt silną partią polityczną, po to, żeby mogła zniknąć z polskiej sceny politycznej. Czy wyborcy ukarzą SLD za popieranie PiS jeżeli chodzi o opinie w kwestii niewiarygodności wyborów samorządowych? Nie wiadomo, ale pan Żakowski to wie na 100%. Żadnych wątpliwości. Przyczyny wściekłości pana Żakowskiego na SLD i Millera są oczywiste. Pan Żakowski wprost nie znosi Millera z powodów personalnych i ideologicznych. Ale główny powód polega na tym, że przyłączenie się Millera i SLS do PiS w zakresie krytyki wyborów samorządowych w Polsce, burzy panu Żakowskiemu i innym zwolennikom partii rządzących wygodną narracje o tym, że wszyscy pogodzili się z wynikami wyborów samorządowych, tylko ten wredny Kaczyński i PiS „podpalają” Polskę, mówiąc o nierzetelnych wynikach wyborczych. Fakt, że Miller i SLD uważają bardzo podobnie, powoduje że wiarygodność tej narracji jest bardzo mocno podważona.

Pani A. Kublik napisała tekst: „W tym szaleństwie jest metoda”. Autorka napisała: „(...) Ma ona podważyć zaufanie do państwa i rządzących. Ma zdemobilizować wyborców PO i tych, którzy niechętnie głosują. (…) Machlojki, przekręty, "żeby nie powiedzieć fałszerstwo" (…) I dlatego 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, chce manifestować przeciwko swojemu państwu.” Pani Kublik w odróżnieniu od pana Żakowskiego, nie napisała że Kaczyński opowiada o sfałszowaniu wyborów. Autorka pewnie wie, że nie należy przesadzać z kłamliwymi informacjami. Natomiast, dziennikarka napisała, że Kaczyński „chce manifestować przeciwko własnemu państwu.” Tak jak gdyby to było coś nadzwyczajnego, że lider partii opozycyjnej wzywa do ulicznej manifestacji swoich zwolenników. Informuję panią Kublik, ponieważ pewnie o tym, nie wie, że manifestacje uliczne partii opozycyjnych w Europie są ogólnie przyjęta normą. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Poza tym, manifestacje uliczne partii opozycyjnych z reguły są skierowane przeciwko partiom rządzącym. Takie są zasady obowiązujące w państwach demokratycznych. Pani Kublik, z nie wiadomych powodów, domaga się od opozycji demokratycznej w kraju, żeby jej manifestacje nie był skierowane przeciwko partiom rządzącym. Ciekawe, w takim razie, przeciwko komu partie opozycyjne powinny kierować swoje manifestacje uliczne, jeżeli nie przeciwko rządowi? Tej informacji od pani Kublik nie uzyskamy. Autorka napisała, że Kaczyński ma szanse na 40% poparcie wśród wyborców tylko przy niskiej frekwencji. Autorka zdecydowanie się myli, ponieważ najwyższa frekwencja w wyborach samorządowych była w regionach o silnym poparciu dla PiS. Nie ma tym, żadnego przypadku, że właśnie w tych regionach zanotowano, największy odsetek głosów nieważnych. Jest to kolejny powód od uznania wyborów samorządowych za zafałszowane.

Pan P. Wroński napisał tekst: „Kaczyński - wściekłość i żal.” Autor napisał, że: „PiS te wybory faktycznie przegrał.” To jest oczywista nieprawda, ponieważ procentowo wybory zostały wygrane przez PiS. Więcej, PiS w stosunku od wyborów sprzed 4 lat, w sposób znaczący wzmocniła swoje poparcie wśród wyborców, a PO straciła wyborców i straciła mandaty w porównaniu do poprzednich wyborów. Autor ma pretensje do Kaczyńskiego o nazwanie pani premier „Urbanem w spódnicy”, nazywając to określenie „językiem ulicy” oraz „inwektywą”. Znam o wiele bardziej dosadne określenia używane przez „język ulicy”, a określenie „Urban w spódnicy” z całą pewnością do nich nie należy. Autor napisał, że: „ Okazało się jednak, że spora część wyborców, nawet ta zniechęcona do Platformy Obywatelskiej, woli zagłosować na PSL, byleby nie głosować na partię Jarosława Kaczyńskiego.” Właśnie, nagły skok poparcia dla PSL w wyborach do sejmików, jest jednym z głównych dowodów na zafałszowanie wyborów samorządowych w Polsce. W badaniu exit-poll PSL otrzymał 17% poparcia, a w wynikach oficjalnych 22%. Tego wzrostu poparcia dla PSL, nie da się racjonalnie uzasadnić, jak tylko typowym zafałszowaniem wyborów.

Autor napisał, że: „Marzenia PiS o wielkim zwycięstwie wyborczym w 2015 roku i samodzielnych rządach właśnie pryskają. To musi budzić wściekłość.” Jest oczywiste, że każda partia polityczna marzy o samodzielnych rządach i wyborczych zwycięstwach. To jest jak najbardziej normalne. Jest jasne, że poparcie wyborców jest zmienne. Każdy szef partii politycznej doskonale sobie z tego zdaje sprawę. Również J. Kaczyński. Więc nie mowy o tym, żeby po wygranych wyborach samorządowych J. Kaczyński wściekł się na ich wynik. PiS uzyskał zdecydowanie wyższe poparcie niż 4 lata temu, a PO uzyskała poparcie zdecydowanie niższe. Stąd, jeżeli coś budzi wściekłość przywódców demokratycznej opozycji w Polsce, to tylko fakt, że wybory samorządowe w Polsce zostały zafałszowane przez partie rządzące.

W końcu ostatni tekst, pani R. Grochali: „Gowin - państwowy nihilista”. Przywódca partii Polski Razem został oskarżony przez autorkę o państwowy nihilizm. Przyznam, że Gowin nie jest mi bliski ze względu na liberalne poglądy gospodarcze, ale nazywać byłego ministra sprawiedliwości mianem „państwowego nihilisty” to jest możliwe tylko w Wyborczej. Uzasadnienie autorki jest następujące: „Po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów samorządowych przez PKW lider Polski Razem Jarosław Gowin napisał na Twitterze: "Ipsos podał wyniki prawdziwe. A PKW... takie, jakie miały być". Czyli - ni mniej, ni więcej - wyniki wyborów zostały sfałszowane.” Przede wszystkim, Gowin nie napisał ze wybory zostały sfałszowane. To autorka wrzuca do ust Gowina zdanie jakiego Gowin nigdy nie wypowiedział. Typowe dziennikarskie nadużycie.

Dalej autorka, w sposób demagogiczny pisze: „Były minister chce podważyć zaufanie obywateli do państwa i wywołać w Polsce "drugi Majdan", o którym mówił europoseł PiS Ryszard Legutko. Ów zbuntowany "Majdan" miałby oczywiście wynieść do władzy PiS i jego koalicjantów, czyli Ziobrę i Gowina.” Nie sądzę, żeby polski „Majdan” był w ogóle możliwy. Nie wiem też w jaki sposób Solidarna Polska Ziobry i Polska Razem Gowina, mogą uzyskać poparcie wyborcze, umożliwiające tym partiom koalicję z PiS. Wszystkie sondaże pokazują, że SP i PR nie przekraczają progu wyborczego, więc szanse na koalicję z PiS są nikłe.

Autorka napisała: „Smutno patrzeć, jak Gowin - niegdyś konserwatywny liberał - stacza się w coraz większy radykalizm i państwowy nihilizm. (…) A dzisiaj powtarza spiskowe tezy skrajnej prawicy i narodowców”. Właśnie, to jest ciekawe pytanie o to, dlaczego rozsądny przywódca partii politycznej pan Gowin, powtarza słowa Kaczyńskiego i Milera, o tym, że wyniki wyborów samorządowcy w Polsce są niewiarygodne. Autorka odpowiada na to pytanie, w ten sposób że Gowin po prostu stoczył się objęcia skrajnej prawicy i narodowców. Dziennikarka nie może zrozumieć, że Gowin na podstawie doniesień medialnych uznał ze wybory w Polsce zostały zafałszowane. Żeby to zrozumieć, wystarczy przestać używać wyrazów „błędy” i „pomyłki” zamiast wyrazu zafałszowania wyborcze.

Powyższe cztery teksty dziennikarzy piszących dla Wyborczej, pokazują że demokratyczna opozycja w Polsce, została silnie zaatakowana, przez jedną z największych gazet w Polsce. Jest atak bezpardonowy, prowadzony za pomocą kłamstw i insynuacji. Jest to też, atak paniczny, ponieważ jego autorzy świetnie wiedzą o tym, że fakty i racje stoją po stronie demokratycznej opozycji w kraju, a nie partii rządzących. To jest, kolejny dowód na to, o czym mówił Kaczyński, że polska demokracja stacza się w kierunku wschodnim.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka