Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko
5158
BLOG

Żenujący film mający promować Polskę, sfinansowany przez MSZ

Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko Polityka Obserwuj notkę 229

 Wyborcza opisała i zaprezentowała film (reklamę) mający promować Polskę (wyborcza.pl). Napisano, ze wśród prawicowych publicystów, film wzbudził oburzenie, ponieważ został pokazany na filmie Giewont bez obecnego tam i doskonale widocznego krzyża. Otóż, jako prawicowy publicysta jestem oburzony, nie tym, że na pokazanym Giewoncie nie było krzyża, ale tym, że jest to film głupkowaty, infantylny, amatorski i całkowicie nie zrozumiały dla każdego cudzoziemca. A pieniądze polskich podatników, wydane przez MSZ na produkcję filmu, zostały wyrzucone w błoto.

Film, rozpoczyna się od pokazania uczniów podczas lekcji. Jeden z chłopców, pyta drugiego, gdzie był ostatnio. Ten drugi odpowiada, że jego ojciec zabrał, wraz z mamą do Polski, ponieważ miał do podpisania ważne dokumenty w tym kraju. Ojciec chłopca jest pokazany jako ważna osoba mająca do podpisania dokumenty w Gdańsku, Warszawie i Krakowie. Później widzimy jak chłopak wraz z mamą, stojąc nad brzegiem morza, widzą stadion gdański wyciągany z wody, przy pomocy lin przez grupę osób. Następnie akcja filmu przenosi się do Warszawy, gdzie chłopiec wraz z mamą, obserwuje starcie na miecze prowadzoną przez rycerzy, na ulicach współczesnej Warszawy. Następnie, chłopak wraz z mamą pojawia się w krakowskiej Smoczej Jamie. Chłopiec wyjaśnia swojemu koledze, że smoka nie spotkał, ponieważ pewnie smok podpisywał ważne dokumenty wraz z ojcem chłopca. Co też film pokazuje. Na końcu ojciec i mama chłopca oraz sam chłopiec stoją na szczycie Giewontu, a komentarz nawiązuje do opowieści o śpiących rycerzach pod Giewontem. W końcowej scenie filmu chłopak pokazuje za pomocą tabletu, swoje koledze, zdjęcia: stadiony gdańskiego, obraz bitwę pod Grunwaldem, metalowego smoka ziejącego ogniem przed Smoczą Jama w Krakowie, oraz Giewont. Lektor mówi: Polska, where the unbelievable happens – Polska – miejsce, gdzie wydarzaja się rzeczy nie do uwierzenia. Jest podany adres strony internetowej – polska.pl.

Pomysł i scenariusz reklamy jest infantylny, głupi i całkowicie nie zrozumiały dla zagranicznego odbiorcy. Widziałem w brytyjskiej telewizji mnóstwo reklam promujących różne kraje na wyspach. Promocja Polski za pomocą tej reklamy, wyróżnia się, na tym tle, bardzo negatywnie, ponieważ jest to reklama opowiadana. To jest całkowicie zbyteczne. Ponieważ reklama za pomocą filmu nie potrzebuje słów i długiego opowiadania. Po prostu, film promocyjny przekazuje odbiorcy przesłanie za pomocą obrazów a nie słów czy długiej opowieści.

Teraz wyobraźmy sobie, że ten film będzie pokazywany w różnych krajach europejskich. Film jest w języku angielskim, więc przy pokazywaniu w innych krajach będzie wymagał tłumaczenia na inne języki lub podkładania głosu z językiem właściwym dla danego kraju. Chyba, ze twórcy reklamy pójdą na łatwiznę i w Niemczech film promujący Polskę, będzie pokazywany w oryginalnej wersji angielskiej, bez tłumaczenia na niemiecki. To jest właśnie bardzo praktyczny powód, dla którego filmy promujące dany kraj nie są mówione, nie są opowiadane słowami. Obowiązuje zasada, minimum słów, maksimum obrazu. Oczywiście, Niemcy według twórców filmu, powinni mieć pretensje do samych siebie, o brak znajomości języka angielskiego.

Twórcy filmu uczynili bohaterem filmu chłopca w wieku około 10 lat. To duży błąd marketingowy, ponieważ, można domniemywać, że reklama docelowo jest kierowana do grupy chłopców 10 letnich mieszkających poza granicami Polski. Problem polega na tym, że nikt nie adresuje reklam promujących dany kraj do grupy docelowej 10 letnich chłopców, mieszkających poza granicami Polski. Z bardzo prostego powodu, a mianowicie dlatego, że 10 letni chłopcy mieszkający poza granicami Polski, nie są w stanie podjąć decyzji o odwiedzeniu Polski z tych czy innych przyczyn. Reklamy tego typu, są adresowane do rodziców dzieci, a nie do samych dzieci, ponieważ to rodzice decydują o tym czy dany kraj odwiedzą czy też nie odwiedzą. Chyba, że mamy od czynienia z reklamą Disneylandu pod Paryżem.

W związku z tym, tak naprawdę nie wiadomo,do jakiej grupy zagranicznych osób jest film skierowany. Do osób chcących prowadzić działalność gospodarczą w Polsce? Do turystów, chcących odwiedzić nasz kraj? Do zagranicznych rodzin z dziećmi, mających pokazać Polskę jako miejsce atrakcyjnego sposoby spędzania czasu z dziećmi? Nie wiadomo. Realizacja filmu mającego promować Polskę, bez określenia grupy docelowej promocji, jest bardzo dużym błędem marketingowym.

Innym dużym, marketingowym minusem filmu, jest brak uśmiechniętych osób. Jest to tak poważna promocja Polski, że osoby występujące w filmie w ogóle się nie uśmiechają. Normalnie, kraje zachęcające Brytyjczyków do ich odwiedzenia, pełne są uśmiechniętych i zadowolonych osób z wizyty w danym kraju. Ale polscy twórcy filmu, ze znanych tylko sobie powodów, postanowili nakręcić film promujący Polskę, bez uśmiechniętych i zadowolonych osób w naszym kraju. Dzięki czemu, cały film jest bardzo smutny i wywołuje przygnębiające wrażenie.

Warto zapytać twórców filmu promocyjnego, jakie przesłanie o Polsce chcieli przekazać zagranicznemu odbiorcy. Ponieważ to przesłanie, nawet dla mnie jest kompletnie niezrozumiałe, a co dopiero dla zagranicznego odbiorcy.

Czy chodziło o pokazanie Polski, z ciekawymi zabytkami wartymi odwiedzenia. Na pewno nie, ponieważ, w tym filmie, nie są pokazywane polskie zabytki warte odwiedzenia. Chyba, że uznamy za zabytek historyczny Smoczą Jamę w Krakowie. Czy chodziło o pokazanie Polski jako celu możliwych odwiedzin turystycznych, ze względu na morze, góry, lasy czy jeziora? Na pewno nie, ponieważ w filmie nie są pokazywane góry pełne śniegu z ludźmi uprawiającym sporty zimowe, czy morze pełne kąpiących się ludzi czy osób uprawiających sporty wodne. Chyba, że za promocję polskich gór, uznamy pokazany Giewont bez śniegu, a za promocję polskiego morza uznamy, wyciąganie z morza stadionu w Gdańsku. Czy w tym filmie, chodziło o pokazanie Polski jako miejsca z ważnymi wydarzeniami historycznymi, np. bitwy pod Grunwaldem, jednej z największych bitew Średniowiecza. Na pewno nie, ponieważ w ogóle nazwa Grunwald nie jest w filmie wymieniana, ani też, nie nikt nie wie, kto w tej bitwie walczył i kto w końcu wygrał. Chyba, że uznamy walczących rycerzy we współczesnej Warszawie, za metaforę bitwy pod Grunwaldem.

Ogólnie jest to beznadziejny i całkowicie amatorski film, mający udawać promocję naszego kraju. Moja opinia, wynika z przedstawionych powyżej argumentów. Moja opinia, nie ma nic wspólnego z brakiem krzyża na Giewoncie, czy brakiem polskich flag, wśród walczących rycerzy na ulicach Warszawy. W filmie nie jest pokazane bardzo wyraźne przesłanie dla zagranicznego widza, mające promować nasz kraj. Wprawdzie, pod koniec filmu pojawia się hasło: Polska – miejsce, gdzie dzieją się rzeczy nie do uwierzenia, ale poza głupkowatością tego hasła, nie widać żadnego przesłania o Polsce, jakie mogłoby skłonić zagranicznego turystę do odwiedzenia naszego kraju. Zero profesjonalizmu, całkowite amatorstwo, podszyte troską o promocję Polski w świecie. Kompletna żenada.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka