Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko
544
BLOG

“Zamach stanu” dokonany przez kelnerów i zagubiony Tusk

Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko Polityka Obserwuj notkę 8

 Na początku afery taśmowej premier określił że, mamy do czynienia z “zamachem stanu”. W związku z tym określeniem sytuacji w Polsce, przypomniałem premierowi czym jest klasyczny zamach stanu oraz napisałem że w Polsce na pewno nie mamy do czynienia z “zamachem stanu.” W dzisiejsze wypowiedzi premier nie wspominał nic o zamachu stanu w Polsce. Premier wycofał się ze swojego bzdurnego określenia, ponieważ wygląda na to że, nagrania zostały dokonane przez grupę kelnerów.

Jak podała wyborcza.pl “(...)podejrzewani kelnerzy pracowali w warszawskich restauracjach: Sowa & Przyjaciele (skąd pochodzą nagrania rozmów szefa MSW z prezesem NBP i b. ministra transportu z b. wiceministrem finansów), Amber Room w pałacyku Sobańskich (tam nagrano rozmowę ministra spraw zagranicznych z ministrem finansów) oraz Osteria (gdzie miał się spotkać rzecznik rządu Paweł Graś z prezesem Orlenu Jackiem Krawcem).

Siatkę nagrywającą mieli tworzyć m.in. menedżer VIP roomu z Sowy oraz jego brat pracujący w restauracji pałacyku Sobańskich (Klub Polskiej Rady Biznesu) z narzeczoną. Taki rodzinny small biznes. W pałacyku zatrudniano także byłych BOR-owców czy byłych ludzi służb, którzy pomagali organizacyjnie. (…)

To był początek. Proceder trwał przynajmniej rok. W ostatnich tygodniach ktoś przejął nagrania od firmy rodzinnej i postanowił je upublicznić. Sami założyciele studia nie mieli żadnego interesu, aby je ujawniać. Po pierwsze, bardzo szybko zostaliby zidentyfikowani, i to można było przewidzieć; po drugie, ujawnienie nagrań to koniec dochodowego biznesu.”

Moim zdaniem, problem polega na tym że, polskie służby specjalne wiedzą kto nagrywał rozmowy, ale jest wiedza operacyjna, bez żadnych dowodów w sprawie. Jeżeli uczestnicy procederu podsłuchowego, nie zaczną sypać, to zebranie dowodów w tej sprawie będzie bardzo trudne. Jest sprawą oczywistą że, grupa kelnerów podsłuchiwała najważniejsze osoby a państwie, a inna grupa kupiła zrobione nagrania, żeby nagrane rozmowy ujawnić w odpowiednim czasie. Ustalenie osób odpowiedzialnych za zakupienie nagrań rozmów i ich ujawnienie będzie również zadaniem bardzo trudnym do ustalenia, w sensie zebrania dowodów mogących być wykorzystanych w sądzie. Jednak, polskie służby specjalne, mogą mieć wiedzę operacyjną w tej sprawie. To znaczy mogą wiedzie, kto kupił i ujawnił nagrania, ale zebranie dowodów w tej sprawie będzie bardzo trudne.

Konkluzja jest bardzo prosta – jedna grupa osób dokonała nagrań, następnie sprzedała nagrania, a inna grupa ujawniła posiadane nagrania.

W dzisiejszej wypowiedzi premier powiedział że: „(...) jedynym efektem ujawnienia rozmów z nielegalnych podsłuchów jest destabilizacja państwa polskiego. Według niego, intencją tych, którzy nagrywali polityków, nie jest obniżenie reputacji Platformy, a sparaliżowanie działalności całego państwa. Dodał, że nie będzie wyciągał konsekwencji wobec polityków, których "grzechem jest niecenzuralna wypowiedź w czasie poufnej rozmowy".

Więc zamiast bzdurnego określenia o „zamachu stanu” premier zaczyna używać równie bzdurnego określenia o „destabilizacji państwa”. Na czym miałaby polegać „destabilizacja państwa” nie wiadomo. Premier nie odróżnia podstawowego faktu, polegającego an tym że, ktoś inny nagrywa, a ktoś inny ujawnia nagrania. To nie są te same osoby. Dla premiera ten fakt nie ma żadnego znaczenia. Oczywiście, gdyby premier przyznał że, nagrania zostały dokonane przez kelnerów, to oznaczałoby totalną kompromitację polskich służ specjalnych, nie potrafiących ochronić najważniejsze osoby w państwie przed podsłuchami zakładanymi przez kelnerów. Jeżeli polskie służby specjalne nie potrafią ochronić, najważniejsze osoby w państwie przed podsłuchami zakładanymi przez kelnerów, to w sposób oczywisty polskie służby specjalne nie są w stanie ochronić najważniejsze osoby w państwie przed podsłuchami zakładanymi przez wyspecjalizowane służby specjalne innych państw.

Premier powiedział że, intencją dokonujących nagrań było sparaliżowanie polskiego państwa. Mocno powiedziane, ale kompletnie nieprawdziwe. Premier w tej sprawie kompletnie się pogubił. Kelnerzy nagrywający rozmowy polityków PO, chcieli zarabiać i zarobili na sprzedaży nagranych rozmów. To był ich cel, który w pełni zrealizowali. Natomiast z całą pewnością możemy powiedzieć, że ci którzy kupili nagrania oraz nagrania ujawnili, chcieli zaszkodzić PO, co im się w pełni udało.

Państwo polskie z całą pewnością nie zostało zdestabilizowane, ponieważ wszystkie organy i struktury państwa funkcjonują poprawnie. To co się stało w wyniki ujawnienia nagrań, to totalna kompromitacja najważniejszych osób w PO.

Premier powiedział że nie będzie wyciągał konsekwencji wobec nagranych osób, których jedyną winą są niecenzuralne wypowiedzi. Również w tej sprawie, premier kompletnie się pogubił. W czasie rozmowy Belka-Sienkiewicz prawdopodobnie złamano konstytucyjna niezależność NBP. W związku z tym, obydwaj rozmówcy powinni podać się do dymisji i stanąć przed Trybunałem Stanu. Na te taką możliwość wskazują prawnicy konstytucjonaliści oraz wprost prof. Balcerowicz. W czasie rozmowy Nowak-Parafianowicz złamano ustawę karno-skarbową, nad czym pracują odpowiednie służby. W czasie rozmowy Sikorski-Rostowski szef MSZ skompromitował się stwierdzeniem że sojusz Polski z USA jest dla naszego kraju szkodliwy. Moim zdaniem, dla Polski nie jest szkodliwy sojusz z najsilniejszym państwem na świecie pod względem militarnym oraz najnowocześniejsza technologią wojskową na świecie. Ten sojusz jest dla Polski gwarancją przetrwania w razie konfliktu z Rosją. W czasie innych rozmów pojawiały się bardzo ciekawe sprawy, jak choćby sprawa dotycząca wykupienia długów komitetu wyborczego Z. Religii, za co Z. Religa odwdzięczył wycofaniem z wyborów prezydenckich i poparciem dla D. Tuska. Jest to niewątpliwie złamaniem prawa wyborczego oraz przykład korupcji wyborczej, którym odpowiednie służby w państwie powinny się zająć.

Dzisiejsza wypowiedź D. Tuska świadczy o tym ze premier w sprawie totalnie skompromitowanych osób na stanowiskach rządowych nie ma zamiaru coś zrobić. W ten sposób premier kraju szkodzi interesom polskiego państwa. Myślę że, już najbliższe sondaże wyborcze pokażą głęboki spadek poparcie wyborczego dla PO, co w sposób oczywisty obniży autorytet D. Tuska w PO. Premier D. Tusk w całej sprawie robi wrażenie kompletnie zagubionego i bezradnego polityka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka