Najkrócej wyniki wyborów do europarlamentu można podsumować w sposób następujący: wzmocnienie PiS i osłabienie PO. W porównaniu do wyborów sprzed czterech lat PiS zanotował wzrost poparcia o 5% i zwiększył liczbę mandatów o 4, natomiast PO, straciła poparcie 13% wyborców oraz straciła 6 mandatów. A cała gadanina pani Pitery o tym że PO uzyskała wynik lepszy niż prognozowano jest rozpaczliwą próbą zamazywania rzeczywistości wyborczej. W demokracjach zachodnich zawsze porównuje się wyniki wyborcze do wyników z lat poprzednich, a nie do wyników sondażowych.
W sposób naturalny pojawia się pytanie o przyczyny takich a nie innych wyników PiS i PO. Moim zdaniem PiS prowadził dobrze zaplanowaną i skuteczną kampanię wyborcza, skoncentrowaną na problemach wewnętrznych kraju. PO prowadziła chaotyczną kampanię wyborczą skoncentrowaną na sprawach zewnętrznych – polityce międzynarodowej i problematyce unii Europejskiej. Dopiero w ostatnim tygodniu kampanii, pewnie pod wpływem wewnętrznych sondaży, PO zaczęła koncentrować się na sprawach krajowych. Tusk zaczął się pojawiać w różnych miejscach kraju. Ale było już za późno na odwrócenie niekorzystnych trendów dla PO. Pani Staniszkis opowiadała że PiS w czasie kampanii wyborczej popełnił sporo błędów. Jeżeli PiS podczas kampanii wyborczej popełnia sporo błędów, to jak to jest możliwe, że mimo popełnianych błędów otrzymuje wynik poparcia wyborczego na poziomie 32%? Moim zdaniem nie jest to możliwe. Jeżeli przeprowadza się kampanię wyborcza z wieloma błędami to nie można uzyskać poparcia wyborczego na poziomie 32%.
Niewątpliwie okolicznością sprzyjającą dla PO było nieustanne poparcie mediów głównego nurtu, przede wszystkim telewizyjnych: TVP, TVN i Polsat. Z badań oglądalności wynika że wymienione stacje telewizyjne przyznawały zdecydowanie więcej czasu antenowego dla Po niż dla PiS. To jest okoliczność bardzo ważna, ponieważ jednak duża część Polaków swoją wiedzę polityczną czerpie z telewizji. Młodzi wyborcy korzystający z internetu, głosują głównie na opozycję.
Dla PO sprzyjająca okolicznością była przestrzelona kampania wyborcza SLD i TRPalikota. Przestrzelona w tym sensie że SLD i TR koncentrowały swoją krytykę na PiS, a nie na PO. To był duży błąd, ponieważ atakując PiS obydwie partie nie zyskiwały poparcia wyborczego, ze względu nas to, że elektorat PiS nie ma nic wspólnego z elektoratem lewicowym. Po to żeby SLD i TR mogły uzyskiwać poparcie wyborcze, muszą atakować bardziej PO niż PiS, ponieważ to właśnie PO zabiera SLD i TR elektorat lewicowy. Z kolei wyborczy atak SLD i TR na PO, mógłby skutkować dla obydwu partii nieprzyjemnymi reperkusjami ze strony partii rządzącej. W tym sensie, SLD i TR są w marketingowej pułapce. Po to żeby zdobyć poparcie wyborcze muszą atakować PO, jednocześnie nie mogą tego zrobić, ponieważ, w odpowiedzi, partia rządząca może zacząć wyciągać różne nieprzyjemne sprawy dla SLD i TR.
Z kolei okolicznością sprzyjającą dla PiS było pojawienie się mediów prawicowych, nie istniejących 4 lata temu. Mam tu na myśli tygodniki: „Do Rzeczy” „Wsieci”, portali prawicowych jak „wPolityce”, radiostacji typu: Radio Wnet czy w końcu TV Republika. Dzięki temu, negatywny przekaz medialny wobec PiS, tworzony przez media głównego nurtu, spotkał się z silną obronę PiS i partii prawicowych ze strony mediów prawicowych. Co z pewnością, miało swoje pozytywne znaczenie dal wyniku wyborczego PiS.
W końcu rzecz symboliczna. W niedzielny wieczór, ujawniono wyniki badań exit poll zgodnie z którymi PO uzyskała zwycięstwo wyborcze, wyprzedzając o 1% PiS. Co pozwoliło PO ogłosić kolejne, ósme zwycięstwo wyborcze nad PiS. W swoich komentarzach na ten temat wskazywałem na fakt że błąd statystyczny w tego typu badaniach wynosi około 1-2%. W związku z tym, sprawa pierwszego miejsca może jeszcze ulec zmianie. Tak też się stało. Po raz pierwszy w wyborczych zmaganiach PiS pokonał PO różnicą 1% głosów. Niby mało, ale zwycięstwo posiada charakter symboliczny. Zwolennicy PO nie będą mogli więcej mówić o tym ze PiS zawsze przegrywa. Tym razem stało się inaczej.
Wzmocniony wyborczo PiS zajmuje dobrą pozycję przed wyborami samorządowymi na jesieni. PiS będzie pożądanym partnerem koalicyjnym dla wielu stowarzyszeń samorządowych nie związanych z PO, ze względu na poparcie wyborcze rzędu 30%. Innymi słowy, stowarzyszenia samorządowe nie będą skazane na koalicję z PO, po to żeby wygrać wybory samorządowe. Jestem też przekonany o tym, że trend spadkowy poparcia wyborczego dla PO nie zostanie zahamowany, będzie dalej postępował. W związku z tym, stowarzyszenia samorządowe chcące zawiązać koalicję z PO będą świadome dużego ryzyka związanego z budową koalicji politycznej z partia tracącą poparcie wyborcze, co nie jest dobrą wiadomością dla PO.
