Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko
2184
BLOG

Sędzia R. Milewski skazany przez sąd dyscyplinarny

Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Jak podała Rzeczpospolita na swoich stronach internetowych rp.pl sąd dyscyplinarny wymierzył karę sędziemu R. Milewskiemu, byłemu szefowi Sądu Okręgowego w Gdańsku. Są to następujące kary: karę zakazu awansowania przez 5 lat, brak podwyżek przez 3 lata, zakaz zasiadania w kolegium sądu przez 5 lat i bycia prezesem sądu ((której Milewski został pozbawiony jeszcze w 2012 r., ale mocą tego wyroku nie może na nią powrócić).  

Sąd uznał, że wina obwinionego nie budzi wątpliwości. Według rzecznika dyscyplinarnego sędziów Milewski naruszył zasadę niezależności sądów oraz uchybił godności sędziego w rozmowie telefonicznej, jaką 6 września 2012 r. prowadził z osobą podającą się za asystenta szefa kancelarii premiera. Podczas rozmowy Milewski obiecywał rozmówcy ustalenie terminu posiedzenia dogodnego dla premiera i szefa KPRM oraz chciał wysłać sędziów na spotkanie z premierem w sprawie Amber Gold. Sąd ustalił, że Milewski był gotowy do współpracy z organami władzy wykonawczej w sprawie Amber Gold.  

W mojej opinii jest jasne, że w ten sposób obwiniony sędzia naruszał zasadę trójpodziału władzy na sądowniczą, ustawodawczą i wykonawczą. Trójpodział władzy jest podstawą istnienia każdej demokracji, stąd każdy przypadek naruszenia zasady trójpodziału władzy, musi budzić głęboki niepokój. W przypadku sędziego Milewskiego, niepokój jest większy ponieważ sprawował on bardzo poważne funkcje, mające wpływ na organizację pracy innych sędziów. Jeżeli, jeszcze dodamy do tego fakt, że sędzia Milewski spotykał się a politykami partii rządzącej, w tym, z premierem kraju, na meczach piłkarskich, to pytanie o niezależność władzy sądowniczej od władzy wykonawczej staje się bardzo zasadne. Sędzia, oczywiście może uczestniczyć w meczach piłkarskich jako kibic, ale nie musi to być w odległości 3 metrów od premiera i w bezpośredniej bliskości z innymi politykami. Sąd podjął ten ważny wątek wskazując, że niezawisłość sądów i sędziów to wolność od wpływów jakiejkolwiek władzy wykonawczej.  

O całej sprawie, dowiedzieliśmy się dzięki prowokacji dziennikarskiej. Paweł Mitter, dziennikarz zadzwonił do sędziego i podał się za urzędnika kancelarii premiera. Rozmowa z sędzią została nagrana i upubliczniona. O prowokacji wobec Milewskiego napisała "Gazeta Polska Codziennie". Kolei sąd dyscyplinarny uznał, że nagranie rozmowy jest wiarygodne i nie zostało zmanipulowane.

Ta sprawa pokazuje, jak ważna dla demokracji jest czwarta władza – media. Pod warunkiem, że media patrzą na ręce władzy, a nie opozycji. Niestety, w Polsce media głównego nurtu stosują bardzo wyśrubowane normy i zasady wobec opozycji, a taryfę ulgową wobec partii władzy. Przez co, nasza demokracji nieuchronnie zmierza w kierunku Białorusi.

W moim przekonaniu kara wymierzona sędziemu Milewskiemu przez sąd dyscyplinarny jest bardzo przyzwoita. Wyrok jest nieprawomocny. Obwiniony ma prawo odwołania do Sądu najwyższego. Nie wiadomo, czy skazany będzie korzystał z tego prawa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka