Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko
4825
BLOG

Sprawa abp. Wesołowskiego – klęska mediów głównego nurtu

Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 94

Sprawę pedofilii na Dominikanie, w której są rzekomo zamieszani arcybiskup J. Wesołowski i ksiądz Gil, śledzę od samego początku. Zainteresowałem się sprawą, ponieważ, od razu zauważyłem różnicę pomiędzy ogromnym medialnym rozgłosem wywołanym wokół sprawy przez media głównego nurtu a brakiem konkretnych dowodów w sprawie. Pojawiły się ze strony mediów głównego nurtu oskarżenia księży o pedofilię i inne rozmaite rzeczy, bez wskazywania żadnych konkretnych dowodów. Jednocześnie, pojawiły się oskarżenia w mediach, o tym, że problem pedofilii dotyka bezpośrednio Kościoła katolickiego w kraju. Zebrałem sporo wiadomości w całej sprawie. W tym artykule, będę się odnosił głównie do sprawy arcybiskupa J. Wesołowskiego. Mój wniosek ogólny jest następujący: prokuratura polska nie ma żadnych dowodów winy arcybiskupa Wesołowskiego w sprawie rzekomej pedofilii. Oskarżenia w tej sprawie wobec arcybiskupa, kierowane przez polskie media głównego nurtu były bezpodstawne. Medialna kampania nienawiści wobec Kościoła katolickiego w Polsce, organizowana przez media głównego nurtu poniosła bezprzykładną klęskę.

Poświęciłem cały cykl artykułów związanych z tą sprawą. Oto nazwy artykułów z całego cyklu:
„Bezwartościowe “mocne dowody przeciwko ks. Gilowi” - 24.10.2013;
„Sprawa pedofilii – porażająca skala medialnych manipulacji” – 25.10.2013;
„Kilka pytań w sprawie arcybiskupa Wesołowskiego” – 26.10.2013;
„Sprawa księdza Gila – TVN i Wyborcza w kolejnym ataku” - 9.11.2103;
„Ks. Gil – dziwacznego śledztwa ciąg dalszy” - 14.11.2013;
„Nowe matactwa Dominikany w sprawie księdza Gila” - 6.12.2013

Jest koniec sierpnia 2013 roku. Dominikana. Telewizja dominikańska nadaje bardzo krótki filmik, pokazującego arcybiskupa bez sutanny, w krótkich spodniach i koszuli z krótkim rękawem, przechadzającego się po plaży. Dla lepszego oddania dramatyzmu całej sytuacji pokazano ten film jako czarno-biały. W tle filmu, można usłyszeć komentarz autorski, mówiący widzowi, że właśnie w tej chwili, arcybiskup odwiedza miejsce związane z pedofilią nieletnich. Wokół arcybiskupa nie widać żadnych małoletnich dzieci, w jakichkolwiek sytuacjach. Zakładam, że w filmie rzeczywiście pokazano arcybiskupa, a nie osobę podobną do niego, ponieważ zdjęcia filmowe były robione z dużej odległości oraz głównie, filmowano z tyłu, a nie z przodu. Poza tym, jakość nagrania również pozostawiała wiele do życzenia. Z chwilą emisji filmu, medialna machina skierowana przeciwko Kościołowi ruszyła pełną parą.

9 września 2103 rzecznik Watykanu ks. Federico poinformował że, nuncjusz apostolski na Dominikanie arcybiskup Józef Wesołowski został odwołany ze stanowiska, w związku z oskarżeniami o pedofilię, w dniu 21 sierpnia 2013 roku. Watykan wszczął postępowanie wobec zarzutów pedofilii. Trwa ono w Kongregacji Nauki Wiary, która zajmuje się wszystkimi takimi przypadkami. Arcybiskupa J. Wesołowskiego na stanowisko nuncjusza apostolskiego na Dominikanie, powołał Benedykt XVI w styczniu 2008 roku. Chciałbym bardzo mocno podkreślić, że prokuratura dominikańska i prokuratura polska nigdy formalnie nie oskarżyły arcybiskupa o cokolwiek, a już na pewno nie o pedofilię. Ta uwaga również odnosi się do księdza Gila. Oskarżenia o pedofilię były formułowane tylko i wyłącznie przez media głównego nurtu w Polsce i media na Dominikanie. Były to oskarżenia całkowicie bezpodstawne, w sensie prawnym. To znaczy, takie których nie można udowodnić w sądzie. Moim zdaniem, już dzisiaj Watykan jest w pełni świadomy tego, że w sprawie arcybiskupa zbytnio się pośpieszył i w swoich działaniach wobec arcybiskupa poszedł za daleko. To co Watykan, powinien był zrobić, w okresie medialnych oskarżeń arcybiskupa o pedofilię, to zawieszenie arcybiskupa w obowiązkach, a nie jego odwołanie.
Warto też pamiętać o manipulacji dokonanej przez PAP 4 września 2013. PAP tego dnia opublikowała tekst z tytułem : „Watykan: abp Józef Wesołowski odwołany pod zarzutem pedofilii”. Tymczasem w tekście napisano inaczej: ”Nuncjusz apostolski w Dominikanie arcybiskup Józef Wesołowski został odwołany ze stanowiska w związku z oskarżeniami o pedofilię - tę wiadomość przekazał rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi, potwierdzając doniesienia mediów.'' Jest ogromna różnica jakościowa, pomiędzy odwołaniem pod zarzutem pedofilii a odwołaniem w związku z oskarżeniami o pedofilię. Tak jak napisałem, wcześniej, nikt oficjalnie nie postawił arcybiskupowi zarzutu pedofilii. Dla PAP, nie miało to żadnego znaczenia. W ten sposób sformułowany tytuł teksu, obiegł medialne czołówki mediów głównego nurtu. Myślę że od tego tekstu PAP, można mówić o medialnej kampanii dyskredytacji skierowanej przeciwko Kościołowi katolickiemu w Polsce, w związku z rzekomą pedofilią. Przypominam, że Polska Agencja Prasowa jest spółką akcyjną skarbu państwa, czyli jest własnością państwa polskiego.

27 września 2013 PAP poinformowała że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich duchownych, w tym arcybiskupa Wesołowskiego. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura poinformował, że śledztwo będzie toczyć się w kierunku przestępstwa pedofilii, czyli obcowania płciowego z małoletnim poniżej 15. roku życia, za co w Polsce grozi do 12 lat więzienia. Drugim wątkiem postępowania jest przestępstwo utrwalania treści pornograficznych z małoletnim (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat). Według prokuratury podstawą wszczęcia tego postępowania były informacje, jakie Prokuratura Generalna uzyskała z polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Bogocie, które z kolei potwierdziło w prokuraturze na Dominikanie, że ta prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie dotyczącej dwóch polskich obywateli, dwóch polskich duchownych. Związane jest ono z wykorzystywaniem seksualnym dziec. Warto podkreślić, że podejmując decyzję w sprawie śledztwa wobec arcybiskupa Wesołowskiego, polska prokuratura nie dysponowała wtedy, żadnymi dowodami w tej sprawie. Nie dysponuje żadnymi dowodami w tej sprawie do dnia dzisiejszego. W mojej opinii, w związku z tym, prokuratura w ogóle nie powinna była prowadzić śledztwa w sprawie arcybiskupa. To, że polska prokuratura dowiedziała się wszystko jedno skąd, o tym, że jest prowadzone śledztwo w tej sprawie wobec polskiego arcybiskupa, nie powinno mieć dla prokuratury żadnego znaczenia. Tym bardziej, że prokuratura doskonale sobie zdawała sprawę z tego, że w tej sprawie arcybiskupowi przysługuje immunitet dyplomatyczny. Prokuratura polska zwróciła się do Dominikany o wszelkie materiały związane ze sprawą arcybiskupa, których nie otrzymała do dnia dzisiejszego. Podkreślam, że polska prokuratura nie ma żadnych materiałów, związanych ze sprawą pedofilii skierowaną przeciwko arcybiskupowi.

2 października 2013 TVN poinformowało Warszawska Prokuratura Okręgowa, która prowadzi śledztwo w sprawie podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich duchownych, skierowała wniosek o pomoc prawną do prokuratury na Dominikanie. Polscy śledczy chcą m.in. udostępnienia im zeznań, które mają obciążać księży Wesołowskiego i Gila. W sprawę zaangażował się osobiście Andrzej Seremet. Chcą zdobyć m.in. zeznania osób potencjalnie pokrzywdzonych. W sprawie arcybiskupa, Dominikana, tak jak pisałem wcześniej, nie dostarczyła żadnych materiałów, mimo polskiego wniosku oficjalnego w tej sprawie, co jednoznacznie wskazuje na to, że w tej sprawie nie chce współpracować z prokuratura polską. Wobec tego, polska prokuratura powinna natychmiast zamknąć śledztwo związane ze sprawą arcybiskupa, wobec braków dowodów winy. To, że polska prokuratura, do dnia dzisiejszego prowadzi śledztwo w tej sprawie jest dla mnie niebywałym skandalem. Jest też, przykładem, wyrzucania w błoto pieniędzy polskiego podatnika przez prokuraturę. Jakoś nie widziałem narzekań, z tego powodu premiera Tuska.

3 października 2013 PAP podała, że prokurator Andrzej Seremet zaproponował wyjazd polskich śledczych na Dominikanę, w celu przeprowadzenia śledztwa. Ta decyzja była bardzo rozsądną, ponieważ w polskim sądzie mogą być przedstawione tylko dowody zebrane zgodnie z polskimi procedurami i zasadami. Stąd, dowody wysyłane przez Dominikanę w sprawie księdza Gila, są pod względem prawnym bezwartościowe, ponieważ zostały zebrane z pominięciem polskich procedur i postępowań. To że, prokuratura dominikańska cały czas mataczy w sprawie śledztwa wobec księży jest dla mnie oczywiste. Fakt, że Dominikana do dnia dzisiejszego, nie zgodziła się na przyjazd polskich śledczych, jest dowodem na mataczenie władz dominikańskich. Jest oczywiste, że przy prowadzeniu śledztwa przez polskich prokuratorów, fakty mataczenia nie mogłyby być więcej ukrywane. Żeby było śmieszniej, portal wp.pl podał że 8 października 2013 śledczy z Dominikany przyjadą do Polski ws. ks. Wojciecha Gila. Do takiego przyjazdu nigdy nie doszło. Dlaczego tak się stało, portal wp.pl nie był uprzejmy poinformować internautów.

25 października 2013 TVN24 poinformował że warszawscy prokuratorzy chcieliby, aby prokurator generalny zwrócił się do państwa watykańskiego z zapytaniem o ewentualny status dyplomatyczny i obywatelstwo abp. Wesołowskiego, o to, czy odpowiednie organy państwa watykańskiego prowadzą swoje postępowanie w sprawie jego domniemanych zachowań na Dominikanie, a także czy prawo państwa watykańskiego dopuszcza ekstradycję swoich obywateli oraz czy ewentualne zachowania byłego nuncjusza związane z czynnościami seksualnymi wobec osób w wieku poniżej lat 15 objęte były immunitetem dyplomatycznym. W mojej opinii, ten wniosek prokuratury służył dalszemu, niepotrzebnemu przeciąganiu śledztwa w sprawie arcybiskupa. To, że arcybiskup jest obywatelem państwa watykańskiego to jest oczywiste. Ponieważ obywatelem Watykanu jest każda osoba, mieszkająca na terenie tego państwa. Immunitetem dyplomatycznym objęte są wszystkie czynności wykonywane z funkcją dyplomatyczną. Na pewno, w przypadku nuncjusza, można do tych czynności zaliczyć odwiedzanie miejsc grzechu, jakimi są miejsca słynące z uprawiania pedofilii. Państwo watykańskie, nie dopuszcza do ekstradycji swoich obywateli, szczególnie wobec państw z którymi nie ma podpisanej umowy w takich sprawach jak Dominikana. Tego typu, podstawowe informacje polska prokuratura może znaleźć na stronie wikipedia.pl Trzy dni później, prokuratura wysłała wniosek w tej sprawie do Watykanu.

29 października 2013 TVP Info opublikowało rozmowę z diakonem Francisco Javier Occi Reyes zeznający w dominikańskiej prokuraturze ws. arcybiskupa Józefa Wesołowskiego. Mężczyzna twierdzi, że były nuncjusz apostolski wykorzystywał seksualnie chłopców zajmujących się prostytucją. Powiedział też, że arcybiskup szukał nieletnich chłopców, których zabierał do budynku należącego do nuncjatury. Miały się tam odbywać orgie. Reyes przyznał, że sam przyprowadzał nuncjuszowi chłopców. Świadek, diakon Francisco Javier Occi Reyes, oskarżony o stręczycielstwo nieletnich przebywa w areszcie na Dominikanie. Przyznał, że miał stosunki seksualne z byłym nuncjuszem. W mojej opinii, wiarygodność tego świadka jest zerowa. Ponieważ zagrożony karą świadek, mógł zeznawać zgodnie z oczekiwanymi prokuratury dominikańskiej, po to, aby zmniejszyć grożącą mu karę. Dla TVP Info, ta okoliczność, zmniejszająca do zera, wiarygodność świadka nie miała żadnego znaczenia. To też świadczy o niskiej wiarygodności relacji TVP Info ze sprawy arcybiskupa Wesołowskiego.

21 listopada 2013 TVN poinformował że, dominikańskie władze wysłały do Watykanu dokumentację w sprawie podejrzeń o seksualne nadużycia byłego nuncjusza, abp. Józefa Wesołowskiego. Według prokuratora generalnego Dominikany istnieją dowody na to, że polski duchowny molestował pięcioro dzieci. Jednocześnie strona dominikańska wystąpiła o wyznaczenie Wesołowskiemu możliwie maksymalnej kary. Dowodami w sprawie, są zeznania pięciu pokrzywdzonych dzieci. Czyli, trzy miesiące po medialnych oskarżeniach arcybiskupa o pedofilię, władze Watykanu otrzymały zeznania, mające być dowodami w sprawie pedofilii arcybiskupa. Już ten fakt pokazuje na małą wiarygodność zebranych zeznań, ponieważ tego typu dowody, Watykan powinien otrzymać maksimum, do końca września 2013 roku.

Dlaczego tych zeznań prokurator Dominikany nie przesłał prokuraturze w Polsce? To oczywiste, polska prokuratura, natychmiast przystąpiłaby do weryfikacji zeznań czyli sprawdzania wiarygodności otrzymanych zeznań. W wyniku tego postępowania, prokuratura polska mogłaby odrzucić przedstawione zeznania, jako niewiarygodne. W Watykanie nie ma prokuratury weryfikującej zeznania pokrzywdzonych osób w sposób wiarygodny. Jak to się robi w Watykanie? Nie wiem, ale sądzę, że daje się wiarę zeznaniom pokrzywdzonych osób lub też nie. W tej kwestii przewiduję, że Watykan da wiarę zeznaniom pokrzywdzonym chłopcom. Ponieważ, jeżeli tego nie zrobi, to Franciszek będzie oskarżany o sprzyjanie pedofilii i jej ukrywanie. Prokuratura poprosiła o wyznaczenie dla arcybiskupa, najbardziej surowej kary. Szkoda, ze prokurator dominikański udaje, że nie wie, jaka jest najwyższa możliwa kara za pedofilię w państwie watykańskim. Najwyższą karą jest wydalenie ze stanu kapłaństwa. Kary więzienia nie są przewidziane w państwie watykańskim. Wszystkie zachowania prokuratury dominikańskiej w sprawie arcybiskupa mogę określić jako zupełnie niewiarygodne i budzące wątpliwości.

8 stycznia 2014 PAP poinformowała że w odpowiedzi na polski list, Watykan uznał że abp Wesołowski jest obywatelem państwa watykańskiego, a prawo karne państwa watykańskiego nie zezwala na ekstradycję obywatela tego kraju. Watykan poinformował też, że prowadzi własne postępowanie w sprawie abpa Wesołowskiego. Nuncjusz J. Wesołowski posiadał immunitet dyplomatyczny, którego zakres regulują standardowe przepisy prawa międzynarodowego.

Więc, na końcu podsumowanie. Polska prokuratura nie dysponuje żadnymi dowodami winy w sprawie arcybiskupa Wesołowskiego. W związku z tym, to śledztwo polskiej prokuratury powinno być natychmiast zamknięte z braku jakichkolwiek dowodów w tej sprawie. Dziennikarze mediów głównego nurtu, bez podstaw prawnych i bez dowodów zarzucili arcybiskupowi pedofilię. Na tej podstawie, media głównego nurtu przeprowadziło, bezpardonową medialną nagonkę na Kościół katolicki w Polsce w celu jego osłabienia i dyskredytacji. Nie wzięli pod uwagę, tego że prokuratura polska będzie wodzona za nos przez prokuraturę dominikańską, w związku z czym, do Polski nie trafią żadne dowody winy arcybiskupa. To pokazuje rozmiar klęski mediów głównego nurtu, oskarżających bez żadnych dowodów, arcybiskupa J. Wesołowskiego o pedofilię. Gdy ten fakt, przebije się do świadomości wiernych Kościoła, to wspólnota wiernych i kapłanów, wyjdzie z tej kampanii nienawiści skierowanej przeciwko nim, silniejsza i bardziej solidarna niż do tej pory.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo