Grzegorz Kołodko, minister finansów w rządzie SLD udzielił wywiadu portalowi WP. Pan minister, powiedział kilka interesujących zdań m. in. “(...) Gdy Donald Tusk dochodził do władzy w 2007 roku, to wzrost PKB wynosił prawie 7,5 proc. Wyższy za pana życia był tylko raz - na wiosnę 1997 roku, gdy ja kończyłem swoją Strategię dla Polski. Na początku 2009 roku to wzrost gospodarczy był minimalny - spadł do 0,8 proc. Straciliśmy więc prawie 6,5 punktu procentowego. To mniej więcej tak, jakbyśmy wylecieli z ósmego piętra i wylądowali na parterze.”
Oczywiście cyfry nie kłamią, tak rzeczywiście było. To co mnie dziwi w debacie publicznej o gospodarce, to fakt w różnicy PKB, gdy PiS oddawała władze, z poziomem obecnym, 0.8%, mało kto zauważa. To świadczy tym że PO-PSL źle rządzą gospodarką. Dla Polaków poziom dochodu PKB ma kluczowe znaczenie, ponieważ wysoki PKB zmniejsza bezrobocie, i zwiększa wynagrodzenia. To kryterium powinno być podstawą oceny każdego rządu przez racjonalnie myślącego wyborcę. Racjonalnie myślący wyborca powinien głosować na partie polityczne które zwiększają pzoiom dochodu krajowego PKB, zmniejszają bezrobocie oraz zmniejszają podatki. A dywagacje typu co powiedział Kaczyński lub Tusk, zaostrzyć ustawę o przerywaniu ciąży czy też nie, dla takiego wyborcy nie powinny mieć znaczenia. W ten sposób, jeżeli racjonalnie myślący wyborca, będzie nagradzał przywódców politycznych za to, że zwiększają poziom PKB, a nie za to że poziom PKB zmniejszają, udając, że mimo to jest świetnie. W ten sposób przywódcy polityczni zaczną się koncentrować na tym, co jest dla każdego wyborcy najbardziej istotne, to znaczy rozwojem gospodarczym kraju.
Konkluzja: racjonalnie myślący wyborca, powinien głosować na partie polityczne które w okresie, gdy rządziły, zwiększały rozwój gospodarczy kraju (PKB), zmniejszały bezrobocie oraz zmniejszały podatki, w konsekwencji zwiększając wynagrodzenia. Cała resztę, to znaczy polityczną pyskówkę, kto komu lepiej dołożył itd. można sobe darować. Szkoda życia.
